o przemijaniu
Pewnie nie wszyscy wiedzą o mojej słabości do psów,
a w szczególności do bernardynów, kocham tę rasę, to najłagodniejsze i najukochańsze
psy pod słońcem.
a w szczególności do bernardynów, kocham tę rasę, to najłagodniejsze i najukochańsze
psy pod słońcem.
Przez kilka lat mieliśmy trzy benki, dodam że wszystkie nasze psy pochodzą z adopcji:
Pierwsza była Bella (nasza księżniczka) adoptowana przez nas w wieku statecznym bo 8 lat
potem pojawił się Ben (nasz arystokrata) 6 lat
a na końcu nasz jedyny rasowy Fabio (największy i najbardziej usłuchany) też 6 lat
A to cała trójka
w domu bywało tłoczno, każdy pies miał swój dywanik:-)
Najdłużej była z nami nasza Bella, prawie 6 lat , odeszła za TM 12 czerwca, dokładnie w ten sam dzień, w który opuścił nas nasz Fabio dwa lata wcześniej.
Pozostała pustka i zdjęcia... i Emma
Przewidując nieuniknione w październiku minionego roku adoptowaliśmy Emmę (3 lata), teraz została nam tylko ona
Ależ poruszyłaś moje serce... Kocham bernardyny. Miałam takie marzenie jako nastolatka aby mieć takiego psa. Kiedy chodziłam do szkoły średniej znajomy moich rodziców wsadził mnie do samochodu i zabrał na wycieczkę. Okazało się, że zawiózł mnie do hodowli bernardynów Pana Alojzego w Rumii. Oniemiałam z wrażenia. Mogłam sobie wybrać pieska, rasowego z papierami... otoczyło mnie chyba z 20 szczeniąt. Pan Alojzy dał im jeść, wszystkie pobiegły do misek tylko jedna suczka została przy mnie, pakowała mi się na kolana i za nic nie chciała mnie opuścić. Nie był na sprzedaż, miała wadę kręgosłupa co dla hodowcy wykluczało ja - robiłaby złą renomę... Nie odeszłam dopóki nie wywalczyłam właśnie tego psa. Dostałam ją z solenną obietnicą, że nie będę jej dopuszczała. Miała na imię Kinga. To był mój najlepszy przyjaciel, wierności i oddania tego psa nie da się porównać do niczego na świecie. Była ze mną tylko 5 lat, zachorowała na posocznicę. Mija już 20 lat jak jej nie ma ze mną a ja ciągle mam łzy w oczach jak o niej myślę. Teraz też mi kapią... Uściskaj swoją psinę od cioci Ani :) Buziaki dla Was :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za piękną historię, buziaki!!!
UsuńI jeszcze jedno... mój pies nigdy nie dostał rodowodu ani jakiś papierów bo było to dla mnie w ogóle nie istotne... Prawdziwego przyjaciela nie da się kupić za pieniądze a jedynie za miłość :)
OdpowiedzUsuńPiękne, piękne i jeszcze raz piękne. Napisałaś, że psy adoptowałaś. Jak Ci się to udało, ja choruję na takiego psa, ale ceny w tej chwili są nie do przełknięcia.
OdpowiedzUsuńKiedy odchodzi pies, odchodzi członek naszej rodziny :-(
Graszka te adopcje to czyste przypadki, troche szukam po stronach schronisk w okolicy, jednego znalazlam na allegro (Fabia), ostatnio Emmę na FB, trzeba miec szczescie, spróbuj nawiązać kontakt z jakąś fundacją np. Głosem zwierząt ( oni pomagali nam przy adopcji Fabia z allegro). 3mam kciuki!!!!
UsuńJesteś 100% zwierzolubem :) Ja miałam jednego psiak rasowego beagle,później zaadoptowałam ze schroniska suczkę,w czasie jej adopcji zaangażowałam się w wolontariat i gdy tak chodziłam do schroniska by pomagać przykleił się do mnie kolejny piesek. Dowiedziałam się,że to brat mojej zaadoptowanej suni i też go zaadoptowałam. Teraz mam trzy psinki i jestem szczęśliwa bo wszystkie trzy psiaki są wspaniałe. Nadal jestem wolontariuszem i namawiam każda napotkana osobę do tego bo to wspaniała rzecz :)
OdpowiedzUsuńtrzy psy :-))) wolontariat super sprawa, niestety nie mam czasu na udzielanie sie, ale wyszukuje zawsze benki w potrzebie i staram sie o ich adopcje.
Usuń