majowy weekend minal pracowicie:-)
Na poczatek koty, szyje je od dawna, ale jeszcze nie pokazywalam na blogu, proste, latwe i przyjemne:-)
Na drugi ogien poszly anielice, z okazji majowych pierwszych komunii :-))
tutaj fota zbiorowa, ale ponizej troche mniej tloczne fotki:
Koty sa cudne! Piękny materiał. Zapraszam do mnie na wymiankę.
OdpowiedzUsuńAnielice bardzo wytworne:), a koty przesłodkie! Ale kiedy czytam, że w robocie proste i łatwe, to... nie wierzę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
no no :D widzę anielski zlot piękności :D super!!! koty oczywiście też :D aż sie błyszczą ;)
OdpowiedzUsuńbłyszczą się, bo materiał satynowy, ale ciutek ciężko się szyje (ten materiał)
OdpowiedzUsuńCo jedno, to piękniejsze stworzenie :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wierzę, że to może być łatwe...
W długi weekend miałaś prawo mieć czkawkę - przypadkiem spotkałam panią Talkowską :)))
Ciocie Ele dosc czesto widuje, pewnie chwalila sie swoja pierwsza wnuczka:-)
OdpowiedzUsuńpiękne anielice :-) pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTwoje anielice są piękne a kociaki powalaja na kolana, zwłaszcza ta tkanina!!! Pozdrawiam Aneta
OdpowiedzUsuńwłaśnie zakochałam się w satynie, anielice będę też szyła w satynowych sukienkach, satyna jest taka szlachetna, poza tym jestem po zakupach w pasmanterii i udało mi się trafić na wyprzedaż materiałów, zaopatrzyłam się w brudny róż, granat i czarny, niebieski i stare złoto już mam, więc nic tylko szyję, tym bardziej, że koniec roku blisko (szkolnego)
OdpowiedzUsuńAnielice tak różne,że aż w głowie się kręci.Pięknie uszyte!Kotki też niczego sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
jej jak ja bym chciała takie anielice umieć szyć :)) moja córcia miałaby cały pokój aniołów hihi
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie